NIEDALEKO PADA TRUP OD DENATA - IWONA BANACH | KOMEDIA KRYMINALNA

To najbardziej abstrakcyjna komedia kryminalna jaką czytałam.

Znacie to uczucie, kiedy nie da się czegoś odzobaczyć? Właśnie tak jest z tą książką. Zapada w pamięć, niczym najgorsze wspomnienie. Ilość abstrakcji, jakie tu znajdziemy zdecydowanie wciskają się w najgłębsze zakamarki umysłu. 

Pogryzienie męskiego członka przez mrówki i bieganie z przyrodzeniem na wierzchu w celu zaznania ukojenia - to tylko jednostkowy przypadek z tej książki.

Nie oznacza to jednak, że książka "Niedaleko pada trup od denata" jest zła. To komedia kryminalna pełna czarnego humoru i wpadek. Nie każdemu jednak poczucie humoru P. Banach może przypaść go gustu. Mam wrażenie, że jest ono nieco specyficzne.

Ja na początku miałam problem, by wczuć się w klimat, ale później zaczęło mi się to podobać. I przede wszystkim główna zagadka była dla mnie intrygująca na tyle, by dotrwać do ostatniej strony. Byłam niesamowicie ciekawa, kto morduje pisarzy. Bardzo podobało mi się jak autorka odkrywała kawałeczek po kawałeczku fakty, które i tak myliły nas na każdym kroku. Kompletnie nie spodziewałam się takiego zakończenia i muszę przyznać, że wzbudziło we mnie podziw i satysfakcję z przeczytanej lektury. Komedię kryminalną "Niedaleko pada trup od denata" polecam, ale tylko tym, którzy są gotowi na dużą dawkę abstrakcji i niespodziewanych wydarzeń. Nieraz będziecie otwierać oczy ze zdziwienia, co autorka serwuje w tej książce.

Warto też zaznaczyć, że Wydawnictwo Dragon wypuściło świetną okładkę, która przyciąga oko, intryguje i ... świetnie wygląda na zdjęciach.

W skrócie

W małym, spokojnym miasteczku dochodzi do serii morderstw. Ofiary łączy nie tylko fakt, że do zbrodni dochodzi w tej samej okolicy. Zabójca obrał sobie bowiem za cel jedną grupę zawodową - a mianowicie pisarzy. Prywatne śledztwo w sprawie rozpoczynają Magda, żywo zainteresowana pewnym młodym policjantem, jej były chłopak Paweł, początkujący dziennikarz, a także grupa starszych pań, które pod wpływem filmików z YouTube'a zaczynają wierzyć w demona mordującego literatów...