Jakiś czas temu (przypadkiem) weszłam na ambicję mojemu M., twierdząc że nie jest w stanie napisać tekstu blogowego....
...Co zrobił? Oczywiście udowodnił mi, że potrafi. Dzisiaj więc (okrutny) męski punkt widzenia na kobiece zakupy. Drogie Panie, rzecz jasna potraktujcie ten tekst z przymrużeniem oka. Mój M. ma wysublimowane poczucie humoru.
Zrozumieć kobietę - ta
myśl przytłacza często wielu z nas mężczyzn. Niestety nikomu jeszcze nie udało się
jednoznacznie i skutecznie zrozumieć tego, jakże skomplikowanego mechanizmu. Pomimo
wielkiego zaangażowania i podejmowania setek prób, po prostu się nie da! Weźmy chociażby pod lupę uwielbiane zakupy ubrań, dodatków i miliona innych drobiazgów (oczywiście wszystko niezbędne). Dlaczego kobiety lubią zakupy?
Bo
tak!
Niestety dialog na argumenty
nie ma tu sensu. Najśmieszniejsze jest to, że one same też nie potrafią odpowiedzieć
na to pytanie. Gdy zajrzysz do ich kipiącej szafy znajdziesz tam sto
sukienek. Większość z nich nie ujrzała światła dziennego, ale w momencie zakupu
była niezbędna do dalszej egzystencji.
Komunia, wesele, bal...
"Za miesiąc impreza, a ja
nie mam się w co ubrać!" Każda okazja jest dobra by udać się do "świątyni", jaką jest dla nich galeria. Pewnie jedna nie wystarczy i skończy się na
pielgrzymce po kilku. Po przekroczeniu progu "świątyni" okazuje się,
że wszystkie sukienki są takie piękne i zamiast jednej potrzebnej wychodzą z (co
najmniej) trzema. Przecież na pewno się przydadzą, na pewno będą w nich
chodzić. I tu są dwie opcje. W przypadku pierwszej okaże się, że nie można
pokazać się na imprezie dwa razy w tym samy. No jak? przecież tak nie można! W
drugiej okaże się że jednak pójdę w mojej sprawdzonej sukience, a wszystkie
trzy nowe będą tylko powodowały jeszcze większe ugięcie wieszaka w szafie. Facet pomyśli: "Może warto
sprezentować jej usługę personal shopper'ki? Pomoże jej skonfigurować na
nowo posiadane ciuchy i obędzie się bez zakupów, a w razie potrzeby pomoże w
zakupach." W tym przypadku trzeba być gotowym na kolejny problem. Nie ważne będzie to, że chcieliśmy dobrze, ale okaże się że wybuchnie afera, ponieważ nasza wybranka pomyśli, iż uważamy, że nie potrafi się dobrze ubrać. Czasem tak bywa, co byśmy nie
zrobili i tak jest źle.
Na poprawę humoru
Nie przejażdżka rowerem, basen,
piwo w miłym towarzystwie. Aby poprawić humor "najlepiej" udać się do
świątyni. Stracić co najmniej pół dnia i uzupełnić zbiór rzeczy niepotrzebnych.
No ale zlitujmy się. Czy nie warto dla tych gwiazdek pojawiających się w ich pięknych oczach, gdy wpadną na pomysł z zakupami? Przecież dla nas facetów liczy się przede wszystkim szczęście naszych ukochanych.
Reasumując
Na koniec chciałbym złagodzić
trochę atmosferę. Zarówno w przypadku płci pięknej jak i nas samców nie
znajdziemy międzypłciowego zrozumienia. One też nie potrafią zrozumieć jak
można oglądać przez ponad półtora godziny, jak 22 facetów biega po trawie i goni
piłkę, albo jak można spędzić pół soboty na grzebaniu i czyszczeniu auta. Takie
i tacy już jesteśmy, musimy westchnąć. czasem policzyć do dziesięciu, a przy tym obdarzać się wzajemnym zrozumieniem. Pamiętajcie tylko o jednej małej zasadzie - grunt żeby budżet domowy to wszystko
wytrzymał.
Pozdrawiam Drogie Panie - M.
Bardzo fajny post :) ciekawie się czytało i można było troszkę uśmiechnąć pod nosem :)
OdpowiedzUsuńHahaha świetne, mega się ubawiłam, ale... takie już właśnie jesteśmy. Fajnie, że dałaś mu możliwość napisania tekstu u siebie, całkiem dobrze mu poszło. Może na stałe wprowadzisz taki męski element na bloga?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudia
www.guesswhat.pl
A ja rozumiem męskie podejście do tematu doskonale bo sama nie cierpię zakupów żadnych, no oprócz roślin. Jeśli chodzi o szmaty to koszmar przymierzania i szukania mnie przeraża. Najbardziej lubię jak coś mi wpadnie w oko przy okazji, wówczas kupuję. Jeszcze nigdy nie wybrałam się na zakupy aby coś konkretnie kupić np buty czy gacie. Nie wszystkie panie są takie same i to trzeba mieć na uwadze. Ja wolę podróżować a sklepy omijać szerokim łukiem ;)Zakupy robię z musu i tylko 2 razy w tygodniu czasem raz ...
UsuńOczywiście, każdy lubi co innego :)
UsuńNiby z przymrużeniem oka ale coś w tym wszystkim jest ;)
OdpowiedzUsuńMąż ma talent do pisania. Fajny tekst
OdpowiedzUsuńCo jakiś czas możesz wrzucić wpis gościnny męża :-D
OdpowiedzUsuńJeśli najdzie go wena, dlaczego nie :D
UsuńTwój M. przytoczył tu same stereotypy. Ona - zakupoholiczka. On - oglądający mecze. Znam facetów lubiących zakupy bardziej niż cokolwiek. Znam takich, którzy spędzają w łazience więcej czasu niż ktokolwiek inny. Znam kobiety, które wolą pograć na konsoli i napić się piwa. Nie uogólniajmy :P
OdpowiedzUsuńJak pisałam wyżej M. ma poczucie humoru, które uwielbiam, więc bierzmy tekst z przymrużeniem oka :)
UsuńOj gdyby nie bogato wyposażona biblioteka w moim mieście, pewnie też zostawiałabym fortunę w księgarni. Rozumiem co czujesz :)
OdpowiedzUsuńMusze przyznać rację, że często chodzę na zakupy "bo tak" lub "bo już dawno nie byłam". Ale żeby było sprawiedliwie - ja umiem się szybko zdecydować na zakup danej rzeczy, w przeciwieństwie do mojego męża, który w sklepie potrafi spędzić godzinę na oglądaniu jednej rzeczy i decydowaniu czy kupić czy nie. Zawsze podaję prosty przykład: ja na swoją suknię ślubną zdecydowałam się szybciej niż on na swoją kurtkę zimową :)
OdpowiedzUsuńBardzo często kobieta z mężczyzną nie może się zrozumieć, ale wystarczy się uczyć swoich zachowań i tego co sprawia drugiej stronie radość i przyjemność. Oczywiście ważne jest wzajemne zrozumienie, bo jak mówi słynne powiedzenia "Kobiety są z Wenus a mężczyźni z Marsa". Ja do tej pory nie rozumiałam jak ważny dla mojego narzeczonego jest mój szacunek, albo fakt, że mężczyźni konkurują między sobą.
OdpowiedzUsuń