Książka zupełnie inna od reszty. Powiew świeżości na rynku wydawniczym, mimo tematyki widzącej świat w czarnych barwach.
Dystopijna opowieść o świecie, w którym władzę sprawują wielkie korporacje.
Wyobraź sobie świat, w którym jedyną wartością jest praca. Książki już dawno zostały spalone, religie zakazane, a sztuka skazana na zapomnienie. Tu liczy się tylko produktywność. W takim świecie dorastała Weronika, wychowana przez system dziewczyna, która podczas trzeciej wojny światowej straciła oboje rodziców. Dziś ma przed sobą wielką szansę - niedawno rozpoczęła pracę w korporacji. Może korzystać z przywilejów niedostępnych dla zwykłych śmiertelników. Jej życie wydaje się być poukładane i spokojne. Do czasu... Na jej drodze staje agent tajnej policji, którego zamiary wobec dziewczyny nie są jasne. Weronika wplątuje się również w działalność ruchu oporu, a sytuację dodatkowo komplikuje niespodziewane uczucie...
Mocne to było. Nigdy wcześniej nie czytałam tego typu książki. Zaskakująca, nieprzewidywalna i bardzo ciekawa. To czarna wizja przyszłości przekazana w sposób lekki i przystępny dla czytelnika. Jestem tą książką zachwycona i przerażona jednocześnie. Zawsze mówię, że miarą dobrze napisanej książki są różne emocje czytelnika, jakich doświadcza podczas zagłębienia się w daną pozycję literacką. Anna Stokłosa swoim piórem wywarła na mnie ogromne wrażenie.
Dystopia to utwór fabularny z dziedziny literatury fantastycznonaukowej, przedstawiający czarną wizję przyszłości, wewnętrznie spójną i wynikającą z krytycznej obserwacji otaczającej autora sytuacji społecznej. Dystopia przyjmuje pesymistyczny osąd zastanego świata, fantastyczna wizja jest zazwyczaj jego hiperboliczną konstatacją , negującą możliwość odmiany w przyszłości zastanego stanu rzeczy. Źródło: Wikipedia.
Ciężko mi przytoczyć fabułę tej powieści obyczajowej połączonej z romansem, ponieważ opis mówi wystarczająco dużo. Mogłabym ująć to tak: wyobraź sobie, że nagle za przeczytanie książki możesz zostać powieszony. Za korzystanie z internetu mogą spotkać cię tortury, natomiast brak wiedzy dotyczącej najnowszych wiadomości może skazać cię na więzienie. Właśnie tak wygląda świat, w którym żyje główna bohaterka Weronika. Świat po trzeciej wojnie światowej, w którym każdy nasz ruch jest monitorowany przez władze.
"O, zaczynają się wiadomości. Pierwsze dziesięć minut poświęcone jest działalności charytatywnej konglomeratów: refundacja witamin dla dzieci szkolnych oraz zajęć pozalekcyjnych przyuczających do zawodów przyszłości, rozdanie trzech milionów odbiorników telewizyjnych dla najbiedniejszych. Te pozytywne informacje przywołują wspomnienie artykułu, a raczej jego fragmentu, który wpadł dziś w moje ręce. Nie wiem kim był Theodore Roosevelt, ale chyba faktycznie przewidział przyszłość. Kiedyś istniały państwa, rządy, które dbały o swoich obywateli, a czasem ich gnębiły i narzucały im swoją wolę. Teraz nie mamy swoich ojczyzn, nie mamy tożsamości, religii, kultury, mamy za to opiekę siedmiu największych firm świata. Są ogromną siłą, której jesteśmy podporządkowani. Członkowie zarządu Koalicji są niczym nowe bóstwa. To przed nimi musimy klękać, prosić o opiekę, kajać się za błędy i dziękować za pomyślność. Z dawnego świata zostały nam tylko nazwy kontynentów."
Dosadnie prawda? Wyobrażacie sobie taką wizję przyszłości? Ja nie. Dlatego tym bardziej czarna wizja przedstawiona przez Annę Stokłosę zrobiła na mnie wrażenie. Weronika to bardzo dzielna kobieta, która jednocześnie dostosowuje się do narzuconych przez władze norm, a z drugiej strony kiełkuje w niej ziarno buntu, które zaczyna w sobie pielęgnować. Nawet w takim świecie znajdą się ludzie (zwani w książce wywrotowcami), którzy mają inne plany niż reszta świata. I na tym własnie opiera się "Ważka. Przeobrażenie", na ludziach, którzy pragną walczyć z systemem i swoją odwagą udowadniają, że czasem warto się postawić, by żyć w lepszym świecie. Przystawanie na plan na życie, który stworzył nam ktoś inny, nie jest dobre. Musimy walczyć o siebie i o swoje, by móc spełniać swoje marzenia, a nie innych.
"(...) Specjalne wydanie, w którym ogłoszone zostaje zwiększenie patroli ulicznych i zaostrzenie przepisów. Za przyłapanie na malowaniu czegokolwiek na murach lub publiczne wygłaszanie poglądów sprzecznych z panującą doktryną grozi zsyłka do pracy na śmietnisku odpadów radioaktywnych lub śmierć. Za posiadanie zakazanych lektur lub cytowanie ich fragmentów utrata stanowiska w firmie, nałożenie siedemdziesięcioprocentowego podatku oraz od dwóch do trzech lat pracy przy łataniu dziur w sarkofagach elektrowni atomowych. Jeśli te obostrzenia nie przyniosą oczekiwanych rezultatów, zostanie wprowadzona godzina policyjna. Ponadto wiadomości będą od dziś wyświetlane na wszystkich ulicach i ważniejszych budynkach w mieście."
Czy nie macie wrażenia, że świat obecnie też wygląda trochę jak w "Ważce. Przeobrażenie"? Nie możemy robić tego co chcemy, jesteśmy zamknięci w domach. Dodatkowo musimy śledzić wiadomości, by wiedzieć co możemy, a co jest zakazane. Niesamowite, jak złowroga wizja z fikcyjnej historii może w pewien sposób zlewać się z rzeczywistością. Na szczęście u nas jest to sytuacja przejściowa spowodowana pandemią, a nie rezultat wojny. Wszystko co robimy, robimy dla naszego dobra i po to, by pandemia szybko odeszła w siną dal, a ofiar było jak najmniej. Weronika nie miała tyle szczęścia, i każdy jej ruch wbrew woli Konglomeratu mógł się skończyć dla niej tragicznie. Mimo tego nie poddawała się i dzielnie parła przed siebie, by osiągnąć wyznaczone cele.
Reasumując. Chciałabym serdecznie polecić historię napisaną przez Annę Stokłosę, ponieważ jest to pozycja warta uwagi. Znajdziecie tu czarną wizję przyszłości z domieszką romansu i wojny. Nigdy nie czytałam książki tego typu i mimo dramatycznej treści, jestem nią zachwycona. Tych stron się nie pochłania. Czytanie odbywa się wolno (przynajmniej u mnie tak było), by powoli analizować treść i wyciągać własne wnioski. Jestem również bardzo ciekawa czy powstanie kolejna część, ponieważ zakończenie nie jest jednoznaczne.
Na zakończenie chciałabym również pochwalić Wydawnictwo Dragon za minimalistyczną, acz intrygującą okładkę.
Nie teraz, bo sporo zaległości książkowych wciąż mam, ale za jakiś czas powrócę do pomysłu spotkania z tym tytułem. :)
OdpowiedzUsuńMam ją na oku odkąd wydawnictwo zaprezentowało jej okładkę 😉. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ładna okładka. Zapiszę sobie tytuł.
OdpowiedzUsuń