poniedziałek, 22 lutego 2021

SZEPT - LYNETTE NONI | FANTASY

fantasy, siencefiction, Szept, LynetteNoni,opowiadanie,recenzja,WydawnictwoGWFoksal, GrupaWydawniczaFoksal,

Recenzja najnowszej książki fantasy Lynette Noni "Szept".

Są takie książki, które kuszą mnie od dawna, ale nie mam do nich odpowiedniego podejścia. Fantasy to gatunek, do którego trzeba mieć cierpliwość, ponieważ fabuła często jest tam dosyć skomplikowana. Trudno wyobrazić sobie świat, który nie istnieje i nigdy nie istniał. Zawsze mam również podziw dla autorów, którzy owy świat stworzyli. "Szept" pokusił mnie jednak swoją okładką i opisem. Czułam, że muszę przeczytać tą książkę i wyrazić swoją opinię na jej temat.

Przez dwa i pół roku Jane Doe - Obiekt Sześć Osiem Cztery - była przetrzymywana w celi tajnego podziemnego ośrodka rządowego i w tym czasie nie wypowiedziała ani jednego słowa. Nawet swojego prawdziwego imienia.

Teraz władze podejmują desperacką próbę nakłonienia jej, by zaczęła mówić, i oddają ją pod opiekę tajemniczego Landona Warda. Ku zaskoczeniu Jane Ward odnosi się do niej uprzejmie. Sprawia wrażenie, że mu na niej zależy. Pomimo wysiłków Jane, by wytrwać w oporze, jej determinacja stopniowo słabnie.

Gdy Jane zaczyna żywić nadzieję na odzyskanie swego dawnego życia, niecodzienny wypadek ujawnia jej najmroczniejszy sekret i niebezpieczną moc, którą ukrywała przez lata. Jej słowa mają moc sprawczą - gdy mówi, powołuje to do istnienia. I oto nagle "odnalezienie swojego głosu" staje się kwestią życia i śmierci.

Pierwsze wrażenie? Zdziwienie. Przez pierwszą połowę książki właściwie więcej tu gatunku powieści obyczajowej z małym elementem fantasy. Bardzo spodobała mi się ta domieszka i nie mogłam się oderwać przez dobre kilkadziesiąt stron. Bez problemu wyobraziłam sobie świat stworzony przez Lynette Noni. Wojskowe podziemia, w których przetrzymywani są więźniowie zagrażający światu. Korytarze, cele i strażników. Fikcyjny świat działał na moją wyobraźnię. 

Główna bohaterka nie mówi, ale nie jest niema. Od dwóch i pół roku nie wypowiedziała ani słowa. Mimo tortur i wojskowych metod, nie da się wyciągnąć z niej żadnej informacji. Nikt nie jest w stanie dotrzeć do jej myśli i słów. Nie oznacza to jednak, że dziewczyna zwana Obiektem Sześć Osiem Cztery zatraciła zmysły. Wręcz przeciwnie. Jane Doe odczuwa wszystko i myśli świadomie. Świadomie również podjęła decyzję o zatraceniu mowy w związku z tragicznym wydarzeniem z przeszłości.

Do pomocy zostaje wezwany specjalista Ward, którego zadaniem jest przekonać dziewczynę do wypowiedzenia chociażby słowa. I tu zaczyna się cała akcja. Okazuje się, że mężczyzna szybko zdobywa zaufanie więźniarki. Kiedy jednak wypowiada pierwsze słowa, dzieją się rzeczy niespotykane. Później historia zmienia całkowicie swój bieg, ale nie będę zdradzać więcej.


"(...) Jakby musiał mnie ostrzegać! Nawet jeśli zdarzy się niemożliwe i rzeczywiście nauczę się kontrolowania siebie, w dalszym ciągu będę ostrożna. Słowa są zbyt cenne, żeby beztrosko je rzucać. Nie muszę mieć nad nimi nadnaturalnej władzy, by o tym wiedzieć, gdyż widziałam to na własne oczy. Słowa wymagają szacunku. Są cudowne. Są straszne. Są darem i przekleństwem. Nigdy nie zapomnę co potrafią uczynić. Ponieważ przez słowa straciłam wszystko."

 

Jestem zaskoczona tą książką w dwojaki sposób. Pierwsza połowa była rewelacyjna i zatraciłam się w niej całkowicie. Natomiast im dalej w las, tym częściej ziewałam nad książką. Autorka postanowiła wprowadzić nowe postacie i lekko zaplątać historię. Muszę przyznać, że nie mogłam się odnaleźć i zgubiłam gdzieś czytelnicze "flow". Książkę doczytałam trochę na siłę, mimo iż akcja rozwija się całkiem wartko.

Być może wyszła ze mnie jednak niechęć do fantasy, a być może fabuła została poprowadzona nie po mojej myśli. Nie oznacza to oczywiście, że "Szept" jest zły. Moim zdaniem dla miłośników gatunku będzie to prawdziwa perełka, idealnie oddająca klimat fantasy. Jeśli ktoś jednak nie podchodzi z zapałem do książek zawierających w sobie elementy fantastyczne, lepiej niech sięgnie po coś innego.

Muszę jeszcze dodać, że jest to pierwsza część serii, więc jeśli wam się spodoba, z pewnością poznacie dalsze losy bohaterów.

Ode mnie 6/10, ale jednak z rekomendacją. Chciałabym też zwrócić uwagę na rewelacyjną okładkę. Hipontyzuje i przyciąga oko, a chłodny błękit owiany mrozem jest bardzo dobrym nawiązaniem do fabuły. Grupa Wydawnicza Foksal zrobiła świetną robotę.

1 komentarz:

  1. Za książkami fantasy może nie każdy przepada, ale dla mnie jest to cudowna pozycja.

    OdpowiedzUsuń