Książka dla osób o mocnych nerwach lub z neutralnym podejściem do zawartej w niej tematyki.
"Seksualne życie Polaków. Co robimy gdy nikt nie patrzy." to literatura faktu, która potrafi podnieść ciśnienie i zszokować zawartością. Swoją premierę książka będzie mieć 2.06.2021. Czy warto zapisać ją na liście czytelniczej, czy lepiej omijać szerokim łukiem? Przekonajmy się wspólnie.
Cała prawda o polskim seksie.
Polacy zaprosili do swoich sypialń Magdę i Piotra Mieśników. Światło nie było zgaszone, wszystko działo się na widoku. A zaproszenie obejmowało tylko oglądanie.
Zresztą seks Polaków już dawno wyszedł poza granice sypialni. Kręcą ich kluby dla swingersów, studia BDSM, seksturystyka, sekskamerki, oraz miłość uprawiana w miejscach publicznych. W krótkim czasie, głównie dzięki internetowi, przeprowadziliśmy prawdziwą seksualną rewolucję. I nic, co ludzkie, nie jest nam obce.
Ta książka łamie tabu. Opowiada o tym, jak wygląda drugie, skrywane życie erotyczne naszych sąsiadów lub znajomych z pracy. Zrywa z Polaków ciepłą kołderkę konserwatyzmu, wstydu i niewinności. I bez zahamowań pokazuje, co się pod nią kryje. A dzieje się tam naprawdę wiele.
Kiedy odpakowałam przesyłkę i wyjęłam z niej książkę, byłam zachwycona jej okładką, a opis mnie zszokował. Nie mogłam odpuścić - od razu musiałam ją przeczytac. Czasem tak po prostu jest, że inne książki idą na bok, by w ruch poszła ta jedyna, która emanuje zachętą i energią.
Po pierwszych stronach nastąpił mały kryzys. Zastanawiałam się, czy ja znów nie czytam "Porno" Roberta Ziębińskiego? Kolejny wywiad z Toxic Fuckerem, znów podobne pytania. Przecież ja już to wszystko wiem - pomyślałam. Wiem o ostrzykiwaniu narządów płciowych i o tym jak wygląda casting do filmów erotycznych. Postanowiłam jednak brnąć dalej w treść.
Polska także ma ciemną stronę, jeśli chodzi o sferę erotyczną. Czasem bywa jak w filmach... kluby dla swingersów, sesje z dominą, czy plaże nudystów z dodatkowymi atrakcjami. I wcale nie trzeba wyjeżdżać za granicę, by tego doświadczyć.
To nie jest książka z wywiadami i to mnie w niej urzekło. Historie ludzi, którzy zgodzili się wziąć udział w fabule, są przedstawione ze strony oglądającego i dzięki temu zyskują realny wydźwięk. Czasem trzeba się naprawdę skupić, bo niektóre wątki potrafią zjeżyć włos na głowie. Nie miałam pojęcia, że niektóre praktyki dotyczące "tej" sfery potrafią być aż tak brutalne. W większości na życzenie jednej ze stron. Szczególnie rozdział "Pieski" (nie mający nic wspólnego ze zwierzętami) był dla mnie trudny do przebrnięcia. Czegoś takiego się nie spodziewałam i nie chcielibyście widzieć mojej miny podczas czytania. Osłupiałam!
Wiecie, że w naszym kraju wcale nie jest trudno dostać się do klubu dla swingersów? Nie potrzeba nawet żadnych badań, ponieważ na dyskotece przecież też nigdy nie wiadomo kogo spotkamy. Wiecie, że są osoby, które umawiają się wcześniej na sesje w saunach na publicznych basenach? Ustalają znak rozpoznawczy np. fioletowy ręcznik, po którym się rozpoznają. Nie ukrywam, że już kiedyś słyszałam o takich sytuacjach nawet w dużym mieście obok którego mieszkam. Nie miałam jednak pojęcia, że skala jest dużo szersza. Teraz, tym bardziej będę bała się iść na basen.
"- Nie zawsze jest zgodnie i miło. Zdarzyło się kilka scen zazdrości. Czasem też faceci kłócą się o swoją kolej. Każdy chce być pierwszy, dlatego najlepiej jest, jak to kobieta decyduje, kogo chce. Jakiś czas temu pobiły się tutaj dwie panie. Jednej nie spodobało się, że ta druga (...)"
Czego nie ma w tej książce i nie należy się tego bać.
Bałam się, że w tej literaturze faktu znajdę coś, co "weżre mi się w głowę" i o czym nie będę mogła później zapomnieć. Mianowicie na myśli mam np. pedofilię i inne podobne zaburzenia. Na szczęście nie ma tutaj nic takiego. Internet jest wrażliwy na te tematy i wiele portali na szczęście podchodzi o sytuacji bardzo poważnie i nie zezwala na takie treści na swoich stronach.
Jak potraktować książkę "Seksualne życie Polaków"
Przede wszystkim neutralnie, jak każdą inną książkę. Mimo pruderyjnej zawartości przesiąkniętej zapachem spoconych, podnieconych ciał, warto podejść do lektury jak do literatury faktu. Oznacza to, że jeśli przeczytacie tą książkę w ramach ciekawostki, łatwiej będzie pogodzić się z jej zawartością.
Ja tak właśnie do niej podeszłam i muszę przyznać - podobało mi się. Poczułam się zaintrygowana, chwilami skołowana. Bywały także momenty, które mnie obrzydzały. Mamy więc całą skalę emocji i odczuć, a przecież książka właśnie to powinna wywoływać.
Na pewno nie jest to pozycja, którą będziecie prezentować na głównej półce na regale, pewnie będzie nieco ukryta z tyłu. Nie każdy będzie chciał nawet po nią sięgnąć i trzeba to uszanować. To nie jest fikcyjna historia, ale prawdziwe życie wielu osób żyjących w obecnych czasach. Myślę jednak, że warto ją przeczytać, choćby z czystej ciekawości. Myślę, że autorzy dobrze rozeznali rynek i włożyli sporo pracy, by realnie przedstawić życie Polaków, od tej drugiej strony, gdy nikt nie parrzy. U mnie książka zdobywa 10/10.
Ciekawa ksiąźka dla ciekawskich. Na pewno warto przeczytać.
OdpowiedzUsuń