Czy autorka romansów jest w stanie napisać poważną prozę?
Są takie książki, w których czuć pewien spokój. Mamy ochotę wziąć je pod pachę i umościć się wygodnie na hamaku, lub na kocu na plaży. Książki, którym chcemy poświęcić cały wolny czas, by móc się przy nich zrelaksować i czerpać z nich co najlepsze.
"Beach read" należy do tej kategorii. Jest to lekka pozycja, zahaczająca o trudne problemy, w której główni bohaterowie są ciekawi, jest zabawnie, a cała otoczka fabuły pokazuje, że można prowadzić akcję statycznie i sprawić by była atrakcyjna.
Pisanie romansów nie jest łatwe, kiedy przestaje się wierzyć w szczęśliwe zakończenia.
January Andrews jest wziętą autorką romansów, która ma w sercu i na koncie jedynie pustkę. Augustus Everett to popularny, poważny pisarz, który gardzi szczęśliwymi zakończeniami i samą Janie. A przynajmniej tak było, kiedy oboje studiowali...
Dzieli ich prawie wszystko, a łączy tylko to, że przez następne miesiące będą mieszkać w sąsiednich domkach na plaży, walcząc z niemocą twórczą. W wyniku sprzeczki postanawiają się założyć. O to, kto szybciej sprzeda prawa do swojej najnowszej książki.
Gdzie jest haczyk?
Janie i Gus wymieniają się gatunkami, w których tworzą. On napisze gorący romans ze szczęśliwym zakończeniem, a ona "poważną prozę", w której tragedia goni tragedię. Jest kilka zasad: mają czas do końca lata, ktoś musi kupić od nich prawa do wydania książki i... nie mogą się w sobie zakochać.
Nie będę ukrywać - w tej powieści nie dzieje się wiele, a cała "atrakcja" skupia się na budowaniu wspólnej relacji między głównymi bohaterami January i Gusem. Ale to wystarczy. Nie potrzebujemy tu nagłych zwrotów akcji, czy wątków dynamicznych. Fabuła biegnie swoim torem, a my płyniemy razem z nią.
Bardzo się cieszę, że autorka wplotła w powieść kilka poważnych wątków, jak śmierć członka rodziny, czy rozwód. Dzięki temu czujemy, że to lekka historia z ukrytym dnem. January bardzo przeżywa śmierć ojca, który okazał się kimś innym niż myślała. Trudno jej pogodzić się ze stratą i musi przepracować przede wszystkim swoje własne odczucia. Gus natomiast mierzy się z demonami przeszłości. Mimo tego, potrafią odnaleźć uśmiech, ale tylko w swoim towarzystwie. Nie oznacza to jednak, że jest to miłość od pierwszego wrażenia. Ta relacja wymaga czasu i cierpliwości.
Krótko o fabule
January przeprowadza się na lato do domu odziedziczonego po ojcu. Nie ma pozytywnego nastawienia wobec spadku, więc od razu postanawia go sprzedać. Najpierw jednak musi skończyć, a raczej zacząć powieść, która ma powstać do końca lata. Jej sąsiadem okazuje się przystojny Gus, który także jest pisarzem. Na początku dochodzi między nimi do zgrzytu, jednak później relacja zaczyna przeradzać się w coś więcej.
Czy polecam?
Jestem mile zaskoczona "Beach read". Nie znałam wcześniej Emily Henry, ale zajrzałam w jej dorobek i ma już całkiem sporo książek na koncie. Podoba mi się spójność kreskówkowych okładek, która wyróżnia ją na tle innych autorów. Aż by się chciało mieć całą kolekcję książek na półce, chociażby dla samego wyglądu.
Jeśli szukacie romansu, który rozbawi was, wzruszy, a także uspokoi i oderwie na chwilę od problemów, sięgnijcie po najnowszą pozycję Emily Henry "Beach read". January i Gus na pewno nie pozwolą wam się nudzić.
Na wolny wieczór taki romans będzie wręcz idealną pozycją.
OdpowiedzUsuńKsiążkę pewnie bardzo dobrze się czyta, muszę się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta pozycja. Chętnie wkrótce ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie ma to jak dobry romans. Cudowna pozycja na wolną chwilę.
OdpowiedzUsuńRomans to idealna pozycja na wolny wieczór. Zapoznam się z tą pozycją.
OdpowiedzUsuń