Kolejny talerz z hukiem wyleciał przez okno upadając tuż obok stóp starszej pani wyprowadzającej akurat na spacer swojego ratlerka. Zachodzące słońce wpadało przez okno na drugim piętrze, z którego na całe osiedle roznosił się krzyk wzburzonej kobiety.
- Nienawidzę Cię! Jak mogłeś! Jak mogłeś do cholery?
- Ale Aniu to nie tak jak myślisz, ja tylko..
- Co tylko?, nawet nie chcę tego słyszeć. Takie banały wciskaj swojej lali, ale nie mnie. Aleks dałeś ciała, więc bierz swoje graty i wynoś się natychmiast z tego domu.
Nie mogła już tego dłużej znieść. Przecież zaraz kogoś zabije tymi talerzami. Po co w ogóle to robi? To jej ulubiona zastawa, a właśnie połowa znalazła się na chodniku przed blokiem.
-O ja durna, teraz przez tego debila nie będę miała na czym jeść mojego ulubionego łososia - pomyślała zbierając resztki zastawy z eleganckiego dywanu.
Owy debil stał nadal w salonie z miną kota ze Shreka i czekał aż weźmie oddech między jednym przekleństwem, a drugim, by spróbować wytłumaczyć zaistniałą sytuację. Poprawił bordowy krawat z wizerunkiem psa Snoopie'go i spojrzał w dół na nią zbierającą porcelanę, a raczej jej skrawki.
- Aniu usiądź proszę i daj mi dwie minuty, powiem swoje, a jeśli mi nie uwierzysz wyjdę stąd i nie wrócę... yyy do wieczora?
- Aleks masz minutę, potem wykopię twój zdradziecki tyłek za drzwi.
Zszokowany mężczyzna przysiadł na wzorzystym dywanie, próbował ukryć to że zrobiło mu się słabo i nawet trochę wystraszył się żony, która stała niebezpiecznie blisko stojaka z nożami kupionymi niedawno w telezakupach. Spróbował jednak zawalczyć i wytłumaczyć całą sytuację, przez którą jego ulubiona popielniczka w kształcie biustu razem z zastawą wyleciała przez okno.
-Aniu musisz mi uwierzyć, to co widziałaś to nie była moja kochanka. Ta kobieta to..
- Zostało ci 45 sekund dupku!- krzyknęła wygładzając swoją bawełnianą tunikę w kratę.
-...to organizatorka przyjęcia, które miało być dla ciebie niespodzianką, gdybyś nie była taką choleryczką!!
Na chwilę zapadła cisza, świat jakby się zatrzymał i słychać było jedynie wodę płynącą w rurze w ścianie.
-Co? Przyjęcia? Zgłupiałeś?
-Tak zgłupiałem do reszty kiedy ożeniłem się z tobą pięć lat temu. Masz całkowitą rację, nie wiem co mnie opętało!
-Aleks uspokój się, sarkazm w niczym nam nie pomoże. Po co od razu ta agresja?
Nie mógł uwierzyć własnym uszom, czy ona naprawdę właśnie zmieniła się z Pana Hyde'a z powrotem w Doktora Jekeyll'a? Osłupiały kręcił w niedowierzaniu głową zerkając nieświadomie na ich zdjęcie w ramce z ostatniego wypadu do Karpacza.
-Aniu zapewne zapomniałaś jak zresztą co roku, że za tydzień przypada nasza 5 rocznica ślubu. Z tej okazji chciałem zrobić ci przyjęcie niespodziankę na wypasie, dlatego poprosiłem panią Dorotę o pomoc. Jak pewnie widziałaś owa pani Dorota ma pewnie jakieś 100 lat, ale jest specjalistką w swoim fachu.
Ania zamyśliła się na chwilę. Przecież wyraźnie widziała jak ściskał tą szczupłą blondynkę, a to że nie widziała twarzy jeszcze o niczym nie świadczy prawda?
-Halo! Ziemia do Anny, czy ty w ogóle rejestrujesz co do ciebie mówi twój mąż- jak go nazwałaś - debil
-Oj Aleks oczywiście, że rejestruję, a z tym debilem nie przesadzaj tak mi się wymsknęło. Wiesz ja właściwie mam pms i te talerze to tak wiesz, no wiesz jak my kobiety niee? - uśmieszek totalnego zażenowania wpłynął nieśmiało na jej twarz.
-Tak się składa, że to co mam między nogami lekko przeszkadza mi w myśleniu jak kobieta wiesz Aniu?
No to wpadłam jak śliwka w kupę - pomyślała - Jak mogłam być tak głupia, żeby wcześniej nie sprawdzić kalendarza i po prostu nie zapytać kim była kobieta, z którą widziałam przypadkiem Aleksa w kawiarni. Przecież go kocham i ufam mu, ehh i na co mi to było? Pieprzony pms, to wszystko jego wina. Kobiety powinny dostawać dodatki do wypłaty, żeby mogły w ostatniej fazie cyklu iść na zakupy i zrobić sobie dobrze nowymi butami. Życie jest takie niesprawiedliwe.
-Aleks przepraszam, wierzę ci, faktycznie nasza rocznica przypada niedługo i wiem, że już kiedyś mówiłeś - widzisz nawet cię czasem słucham - że chcesz spędzić ją wyjątkowo. Wybaczysz mi?
Teraz to ona grała na oczy kota ze Shreka licząc, że jej niespodzianka, z którą pewnie wiążę się też jakiś skromny jej ulubiony czekoladowy tort na 50 osób, jednak dojdzie do skutku.
-Tak Kochanie wybaczam ci, ale pamiętaj, nie dostaniesz już drugiej zastawy. Mam nadzieję, że następnym razem pomyślisz dwa razy, albo po prostu podejdziesz widząc mnie z nieznajomą. Albo wiesz co? Może ja po prostu już nigdy nie będę planował żadnej niespodzianki. Tak będzie bezpieczniej dla ludzkości.
-Nie nie Aleks to nie tak, przecież ja tylko chciałam cię sprawdzić, a tak na serio wiesz.. to tak z mojej strony...taki żart, rozumiesz?
Jego poważna mina w tym momencie nie wróżyła nic dobrego, więc ostatecznie stwierdziła, że lepiej kajać się i nie zadzierać z mężem drugi raz.
-Dobra Kotku przepraszam po stokroć i obiecuję poprawę. Ja też Ciebie kocham. Rozejm?
-Rozejm Aniu.
Dwa tygodnie później oboje bawili się już na swojej piątej rocznicy ślubu, której przygotowanie ostatecznie dokończyła mistrzyni całego zamieszania - pani Dorota. Nie mieli jeszcze wtedy pojęcia, że w brzuchu Ani rozwija się właśnie mała fasolka, efekt gorącego pogodzenia się po całej aferze.
______________________________________
Nie mam nic na swoją obronę, czasem po prostu lubię coś napisać...
Stylowa Misja
Poproszę o więcej :D Zdecydowanie :D Czekam na kolejne tego typu wpisy :D Czyta się lekko i przyjemnie :D
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze Ci to wychodzi! ❤
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję :)
OdpowiedzUsuń