poniedziałek, 10 sierpnia 2020

CANDY - DOMINIKA SMOLEŃ | ROMANS

DominikaSmoleń, Candy, romans, powieśćobyczajowa, opowiadanie, recenzja, MajaIZet, rap, muzyka,

Czasem bywa ciężko na własne życzenie.

To już druga książka Dominiki Smoleń, którą mam przyjemność recenzować. Wcześniejsza "Serce na sprzedaż" zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Jak będzie tym razem? Przekonajmy się wspólnie.

Maja jest młodą, ambitną dziennikarką, która nie boi się zawodowych wyzwań. Wkrótce otrzymuje zlecenie, by przeprowadzić wywiad z Zetem - raperem, którego uwielbia i którego bardzo chciałaby poznać. Dziewczyna nie może doczekać się spotkania sam na sam, jednak w momencie, w którym przekracza kulisy, wszystko dzieje się nie tak, jak powinno. 
Zet - a właściwie Kuba - to chłopak, który z pozoru ma wszystko: pieniądze, udaną karierę i inną dziewczynę każdej nocy. Brakuje mu jednak miłości, przez co odczuwa głęboką samotność. Zet nie spodziewa się, że niebawem cały jego świat stanie na głowie. Kiedy losy tej dwójki bohaterów bohaterów skrzyżują się, nic już nie będzie takie jak dawniej. Pytanie tylko, czy chemia i namiętność są w stanie sprawić, że w życiu Mai i Kuby w końcu nastąpi happy end?

Historia dziennikarki Mai i rapera Zeta to prosta i zarazem skomplikowana opowieść o dwójce ludzi, którzy (chyba) nie do końca wiedzą czego chcą. Właściwie dotyczy to bardziej Mai, ponieważ dziewczyna czasem zachowuje się nielogicznie. Może jestem już za stara, ale uciekanie od trudności jest dla mnie najgorszą formą zachowania w relacji dwojga ludzi. O problemach trzeba rozmawiać i rozwiązywać je wspólnie, tym bardziej jeśli mamy dwie dorosłe osoby. Dlatego właśnie postać kobieca w "Candy" kompletnie mnie nie przekonała, a wręcz nieco odrzuciła.

Czytając nowy romans od Dominiki Smoleń, w głowie krążyła mi piosenka Quebonafide o tej samej nazwie - "Candy". Jej tekst idealnie pasuje do tej książki. Nie wiem czy to przypadek, ale zarówno w twórczości muzycznej, jak i pisanej mamy podobny schemat. Niegrzeczny chłopak z tatuażami i jego muza, za którą oddał by wszystko. W książce jednak tytułowa Candy nie jest tą, która "Rozumie jego sprawy i złote zęby". Tutaj mamy starania i walkę o miłość raczej z jednej strony - męskiej. 

Piosenki słuchałam bardzo długo i do dziś czasem włączam ją dla relaksu. Powiedzmy, że mam z nią miłe wspomnienia.

"Moja Candy była moim życiem. Moja Candy była moim szczęściem. Moja Candy była moją miłością. Wszechświat nie mógł mi jej odebrać, bo byłem pewien, że będę o nią walczył. O nią i o nas. Nasz związek był tego wart."

Ciężko mi ocenić tą książkę, ponieważ historia ma potencjał, ale mam wrażenie, że nie został wykorzystany. Mamy znanego rapera, ale nie czujemy w ogóle jego fejmu. Kuba zachowuje się jakby był normalnym kolesiem. Oczywiście nie ma w tym nic złego. Zabrakło mi trochę większego zaznaczenia jego sławy, fanek uganiających się za nim na każdym kroku i paparazzi czyhających za krzakami. W środku znajdziemy fragmenty, w których możemy przeczytać o podobnych akcjach, ale ja wolałabym żeby było tego więcej, dzięki czemu akcja stałaby się bardziej dymaniczna. Romans został opakowany w bardzo delikatny celofan, a ja spodziewałam się wielu warstw tiulu. Chciałabym także większego rozwinięcia początkowego wątku poznania się głównych bohaterów. Wszystko stało się zbyt szybko. Dopiero co się poznali, a za dwa dni już mieli kryzys, jakby byli w związku co najmniej kilka lat. Dla mnie to tworzenie bezsensownych dylematów w życiu.

Nie chcę jednak odradzać tej pozycji książkowej, ponieważ sama w sobie jest interesująca, ale sądzę dla grupy wiekowej 19-25 (ze względu na sceny seksu). Gdyby nie było miłości łóżkowej to oceniłabym ją nawet dla osób około 15 roku życia. Czytelnicy powyżej 30-stki mogą uznać ją za zbyt młodzieżową i lekką.

"Tuż po południu moja praca była już skończona. Przeprowadziłam reportaż na temat pobliskiego zabytku i zrobiłam krótki wywiad z pewną autorką romansów, która pochodziła ze Śląska. Mimo wszystko dziś jakoś nie byłam w stanie się skupić. Ciągle zastanawiałam się, czy Zet faktycznie chciał się ze mną spotkać, czy tylko żartował. A jeśli jednak chciał, to co powinnam pokazać mu w Katowicach? Nie miałam zielonego pojęcia, co ten facet lubi robić. Nie wiedziałam, czy lepiej byłoby pokazać mu lokalne muzeum, czy raczej klub ze striptizem."

Jakie są pozytywy romansu "Candy"? Bardzo podoba mi się okładka. Jest intrygująca, przyciąga oko i robi pozytywne wrażenie. Zakończenie także mnie zaskoczyło i mimo mieszanych odczuć związanych z treścią, z pewnością sięgnę po kolejną część, żeby przekonać się co będzie dalej. Jak widzicie "Candy" Dominiki Smoleń będzie mieć kolejny tom opowiadający o wspólnej przygodzie życiowej Mai i Zeta.

Reasumując - jeśli szukacie lekkiej, niezobowiązującej pozycji do poczytania dla relaksu, opowiadającej o skomplikowanej i dziwnej relacji dwójki młodych ludzi - możecie śmiało sięgnąć po "Candy". Spodziewajcie się tutaj ucieczki od problemów w związku, kłopotów zdrowotnych i zaskakującego zakończenia. Nie szukajcie natomiast zgłębienia światu rapu, showbiznesu i wytłumaczenia dla trudnego charakteru głównej bohaterki.

Candy, DominikaSmoleń, MajaIZet, muzyka, opowiadanie, powieśćobyczajowa, rap, recenzja, romans,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz