Czwarta część sagi o policjantach z Lipowa mnie wykończyła.
Przez trzy części serii o policjantach z Lipowa pisałam recenzje w samych superlatywach i zachwytach. Przyszedł czas załamania. Pani Kasia zaliczyła spadek formy, ponieważ "Z jednym wyjątkiem" wykończyło mnie całkowicie. Czy mogę powiedzieć, że czytałam tą powieść kryminalną z wątkami obyczajowymi rok? W końcu zaczęłam w 2019 i prześlimaczyłam się do 2020. To była naprawdę trudna przeprawa. Moim zdaniem czwarta pozycja sagi o policjantach z Lipowa jest w tym momencie najgorsza. Szkoda, bo seria zapowiadała się genialnie. Na mojej półce obecnie czekają "Utopce" i poważnie zastanawiam się czy po nie sięgać.
Dlaczego ta książka mi się nie podobała? UWAGA SPOJLER!
Schemat jest bardzo podobny do poprzednich części. Bohaterowie także trzymają fason. Miejsca ciekawe, postaci barwne i charakterne. Co więc poszło nie tak? Jedna sprawa denerwowała mnie niesamowicie. Zagadki, niekończące się tajemnice i kombinatorstwo. Ja rozumiem, że jeśli książka ma 743 strony to trzeba jakoś utrzymać zainteresowanie czytelnika fabułą. Tylko jeśli jestem na 500 stronie, a nadal nic nie zostało wyjaśnione, wręcz namnożyło się tajemnic i każdy coś ukrywa, to trochę zaczyna irytować. Wierzcie mi, do 500 strony nie wyjaśnia się kompletnie nic. Daniel nawet nie poprosił jeszcze Weroniki o rękę, a śledztwo kręci się w kółko. Ciągle obracamy się wokół przesłuchiwania tych samych osób, które nie wnoszą nic nowego do śledztwa. Na samym końcu natomiast mamy wielkie fiasko śledztwa, ponieważ morderca postanawia sam się ujawnić. Dzięki ci o Panie!! Inaczej książka miałaby pewnie z tysiąc stron.
Mało jest sytuacji, w których wystawiam negatywne opinie, ale tutaj nie wyobrażam sobie innej. "Z jednym wyjątkiem" to przekombinowana męczarnia. Mnogość bohaterów, wiele tajemnic i nuda. Tak określam moje odczucia po zamknięciu ostatniej strony książki.
Mało jest sytuacji, w których wystawiam negatywne opinie, ale tutaj nie wyobrażam sobie innej. "Z jednym wyjątkiem" to przekombinowana męczarnia. Mnogość bohaterów, wiele tajemnic i nuda. Tak określam moje odczucia po zamknięciu ostatniej strony książki.
O czym jest "Z jednym wyjątkiem" Katarzyny Puzyńskiej
Po zimie w Lipowie nie zostało już śladu. Wiosna przejmuje świat w swoje władanie. Kwitną kasztanowce, a na polach szumi zielone jeszcze zboże. Przy tej sprzyjającej aurze młodszy aspirant Daniel Podgórski zamierza nareszcie zmienić swoje życie i oświadczyć się Weronice Nowakowskiej. Tymczasem w okolicach Lipowa umiera pewna kwiaciarka. Kobieta jest już wiekowa, więc jej śmierć początkowo nie wydaje się podejrzana. Z jakiegoś powodu jednak ratowniczka medyczna z karetki pogotowia wezwanej przez sąsiadkę zmarłej nalega na natychmiastowe sprowadzenie policji. Szybko okazuje się, że kobieta miała rację, a kwiaciarka została zamordowana. Daniel Podgórski i komisarz Klementyna Kopp stają przed kolejnym trudnym zadaniem. Kto mógł życzyć śmierci samotnej starszej pani? dlaczego wytatuował na jej piersi trudny do odcyfrowania napis? Co ma z tym wszystkim wspólnego historia pary młodych ludzi sprzed ponad stu sześćdziesięciu lat?
"Z jednym wyjątkiem" to czwarty tom serii o policjantach z niewielkiej wsi Lipowo. To trzymające w napięciu klasyczne kryminały psychologiczne z mocnym tłem obyczajowym.
Widzę, że cierpisz na ten sam syndrom co ja. Choćby książka miała tysiąc stron i do 700 nudziła, tak przemęczysz do końca, bo przeczytałaś już ponad połowę xD
OdpowiedzUsuńŻyczę, aby kolejna lektura przyniosła więcej przyjemności ;D
Ciekawe opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że Ci się nie spodobała:(
OdpowiedzUsuńJak zwykle zdania są podzielone, jednakże rzecz w tym, żeby wyrazić swoje zdanie. Niekonieczne zgodne z większością.
OdpowiedzUsuń