wtorek, 31 marca 2020

PENSJONAT NA WRZOSOWISKU - ANNA ŁAJKOWSKA | POWIEŚĆ OBYCZAJOWA

powieśćobyczajowa, AnnaŁajkowska, PensjonatNaWrzosowisku, WydawnictwoDragon, recenzja, opowiadanie, WielkaBrytania, Wrzosowiska,

Pierwsza część nowej serii obyczajowej "Wrzosowiska".

Basia jest Polką mieszkającą w Anglii. Wydaje się, że ma wszystko - kochającego męża, który pnie się po szczeblach kariery, trójkę dzieci, dom i pieniądze. Jednak nie czuje się spełniona ani szczęśliwa. Pod wpływem impulsu postanawia wyjechać na wakacje w przeciwnym kierunku niż reszta rodziny. Bierze ze sobą tylko trzyletniego syna i mimo że samotna podróż trochę ją przeraża, wyrusza do małego pensjonatu pośród wrzosowisk. Ma nadzieję, że uda jej się tam odpocząć od codzienności i zastanowić się nad swoją dalszą drogą zawodową. Basia zabiera ze sobą w podróż tajemniczą przesyłkę od zmarłej niedawno kuzynki. Mimo że kobiety nie były sobie szczególnie bliskie, Jola powierza jej największy sekret swojego życia...

Jaką tajemnicę skrywają karty starego notesu Joli? Czy Basia wśród wrzosowisk odnajdzie siebie? Jakie jeszcze niespodzianki szykuje dla niej los?

Trudno mi ocenić tą książkę. Nie była ani dobra, ani zła. To niestety jedna z tych historii, które czyta się dobrze, ale nie zapadają w pamięć. 

Bardzo podoba mi się pomysł na fabułę i na początek serii, jednak mam wrażenie, że w tej książce wszystko zostało już rozwiązane i autorka nie zostawiła ani skrawka tajemnicy, który sprawiałby, że chciałabym od razu sięgnąć po kolejną część serii "Wrzosowiska". Czegoś mi tu zabrakło. Łajkowska sięga w tej historii po kilka wątków, ale żaden nie jest rozwinięty na tyle, by zachęcić czytelnika do jego zgłębiania. Zabrakło mi także szerszych opisów przyrody. Gdzie te cudowne wrzosowiska z tytułu tej powieści obyczajowej? Oczywiście nie mogę stwierdzić, że ich nie było, ale ja czuję pewien niedosyt. 

"Oxenhope okazało się po prostu większą wioską z ambicjami turystycznymi. Zbudowane na zboczu wzgórza składało się z kilku ulic przecinających się na rondach. Domy stały bardzo gęsto. Zadbane, ale sądząc po liczbie okien i ich wielkości, raczej ciasne. Mój hotel znajdował się przy jednej z bocznych uliczek prowadzących gdzieś w górę. Budynek był niewiele większy od pozostałych. Parking - przy drodze, czyli na ulicy. Wysiadłam, wzięłam Małego na ręce i stanęłam na wprost wejścia. Drzwi miały kolor biały, po obu stronach stały donice, w których kwitły bratki. Z każdej strony wejścia były po dwa - wysokie, prostokątne na dole i prawie kwadratowe, o wiele mniejsze, na pierwszym i drugim piętrze."

O czym jest książka "Pensjonat na wrzosowisku"? Właściwie opis powiedział już wszystko. Basia przeżywa mały kryzys rodzinny i postanawia zrezygnować z podróży do Francji z rodziną, a za to wyrusza z najmłodszym synem zgłębiać tajemnice Krainy Bronte w Ashford. Zrządzeniem losu trafia do pensjonatu uroczej Charoll, z którą szybko się zaprzyjaźnia. Niestety Basia na spacerze z synem doznaje poważnego urazu (nie będę zdradzać w jaki sposób, bo to najciekawsza część książki) i w ten sposób cała jej rodzina szybko znajduje się razem z nią. Starsze dziewczyny szybko odnajdują się w życiu w pensjonacie, zresztą reszta rodziny również. W międzyczasie poznajemy również losy Joli, kuzynki Basi, która po swojej śmierci pozostawiła niewielkie pudełko z pamiętnikiem. I właściwie tyle. Reszta to całkiem przyjemna opowieść o relacjach międzyludzkich i zwykłych problemach rodzinnych.

Żeby nie było: ostatecznie polecam tą książkę, ponieważ wiem, że jeśli ktoś nie czyta dużo i nie jest aż tak wybredny jak ja, odnajdzie w niej relaks i przyjemność z czytania. To, że mnie czegoś zabrakło, nie znaczy, że Wy nie będziecie zachwyceni. Zawsze warto przekonać się na własnej skórze.

powieśćobyczajowa, AnnaŁajkowska, PensjonatNaWrzosowisku, WydawnictwoDragon, recenzja, opowiadanie, WielkaBrytania, Wrzosowiska,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz