niedziela, 28 czerwca 2020

BAD BOYS GO TO HELL - MAŁGORZATA PIOTROWSKA | ROMANS MŁODZIEŻOWY

BadBoysGoToHell, MałgorzataPiotrowska, miłość, nastolatki, OliviaIMike, opowiadanie, problemy, recenzja, szkoła, WydawnictwoNiezwykłe,

Miłość i nienawiść w jednym - tak właśnie wygląda życie Olivii i Mike'a.
Mike i Olivia od zawsze się nienawidzą. Kiedy byli dziećmi, bez przerwy sobie dokuczali. Ich kontakt się urwał, kiedy Olivia wyjechała do szkoły z internatem. Teraz jednak wróciła. Mike nie poznaje na ulicy dziewczyny, której nie lubił przez niemal całe swoje życie. Olivia nie ma już aparatu na zębach ani denerwujących warkoczyków. Olivia też go nie rozpoznaje i kiedy dowiaduje się, że chłopak, który zaczepił ją na ulicy, to właśnie Mike, cała niechęć wobec niego powraca ze zdwojoną siłą. On teraz ma już dziewiętnaście lat i jest seksowny jak diabli, ale to nie zmienia faktu, że ona go nienawidzi. Szkoda, że Mike postanawia testować jej cierpliwość. Dwoje odwiecznych wrogów, którzy znaleźli się w niezwykle zaskakującej sytuacji - muszą zamieszkać pod jednym dachem. To oczywiście oznacza wojnę i... coś jeszcze.

Ponad 9 milionów odsłon na Wattpadzie zobowiązuje. To bardzo ciekawe, że polska autorka zamieściła swoją książkę właśnie tam i pewnie dlatego również tytuł jest w języku angielskim. Na te dwa fakty zwróciłam uwagę w pierwszej kolejności. Ciekawa kombinacja.

Historia Mike'a i Olivii przypomina mi trochę Hardina i Tessę z książkowej serii After, tylko ci drudzy lubili się trochę bardziej. Nasi główni bohaterowie romansu "Bad boys go to hell" nienawidzą się do tego stopnia, że posuwają się do lekkiej dziecinady jak rzucanie w siebie jedzeniem, czy inne "psikusy". Wszystko dlatego, że zostali zmuszeni zamieszkać ze sobą, ponieważ mama Olivii i tata Mike'a zostali wysłani w delegację do pracy w Australii. Nastolatkowie muszą się jakoś dogadać pod wspólnym dachem, ale idzie im to bardzo ciężko. I na tym właściwie polega ta książka. Wieczne sprzeczki, mieszane z ambiwalentnymi uczuciami do siebie nawzajem. W tle inni bohaterowie, którym hormony buzują nieco mniej, ale także zdarza im się "odwalić jakąś akcję". Prym wiedzie w tym Jo i Luke - przyjaciele głównych bohaterów. Sama fabuła nie jest zaskakująca i ten romans czytałam bardzo długo. Akcja płynnie przechodzi z jednej sceny na drugą, mimo że więź bohaterów pozostaje w dziwnym zawieszeniu, a dziewczyna i chłopak sami nie wiedzą czego chcą.


"Mike'a znam od pierwszego dnia w przedszkolu. To była taka toksyczna znajomość. - Zaśmiałam się. - Boże, nie masz pojęcia, jak się nienawidziliśmy. Potrafiliśmy sobie tylko dogryzać, aż w końcu, jak miałam dwanaście lat, wyjechałam do szkoły z internatem. Nie mieliśmy ze sobą kontaktu przez kilka lat, a tu nagle bum. Musimy razem mieszkać."

Jak zawsze w recenzji, będę szczera. Namęczyłam się z tą książką i czytałam ją naprawdę długo. Takie historie przeważnie "łykam" w jeden dzień, a tutaj zeszło mi prawie tydzień. Nieraz zmuszałam się do wejścia w świat Olivii i jej problemów. Moim zdaniem gdyby książka miała co najmniej dwieście stron mniej, tylko by na tym zyskała. Wieczne kłótnie przeplatana z epizodami uwielbienia potrafią zmęczyć osobę po 30stce. Może dobrym rozwiązaniem byłoby zaznaczenie, że książka jest kierowana do młodszej grupy docelowej, ponieważ ma świetny potencjał, a z tej historii można zrobić nawet serię. Nie spodoba się ona jednak wszystkim i odbiorcy zdecydowanie powinni należeć do młodszej kategorii. Ja nie polubiłam tej historii i jej bohaterów. Zmęczyli mnie, znudzili i sprawili, że chciałam dobrnąć do końca. Nie twierdzę jednak, że "Bad boys to hell" jest złe, bo jest dobre na swój pokręcony sposób. Trzeba się po prostu nastawić na bardzo skondensowaną fabułę i bohaterów z buzującymi hormonami.

Uwaga spojler + opinia:

Najbardziej podobały mi się fragmenty, które były zaskakujące i wywoływały we mnie emocje. Pobicie Olivii zupełnie odmieniło bieg zdarzeń, a późniejsza wizyta w szkole w Sylwestra była typowo młodzieńczym wybrykiem, który wywołał uśmiech na moich ustach. Natomiast zakończenie z wywieszeniem półnagich zdjęć Olivii mogłoby zostać bardziej rozwinięte i zająć więcej książki, umniejszając wcześniejsze bezsensowne kłótnie. Jeśli autorka wprowadziłaby więcej takich niespodziewanych fragmentów i (nawet ryzykując) podkoloryzowałaby historię, z pewnością zyskałaby większe grono odbiorców. I oczywiście nie chodzi o to, żeby Olivia została pobita kilka razy, ale o to by wzbudzić w czytelniku szok i niedowierzanie, a nie monotonię i przewidywalność akcji.

Reasumując polecam tą książkę osobom do 19 roku życia, lub tym, którzy kochają miłosne zawijańce. Ja nie jestem miłośniczką historii Olivii i Mike'a, ale daję im szansę, by inni mogli sami przekonać się na własnej skórze, czy polubią pióro Małgorzaty Piotrowskiej.


BadBoysGoToHell, MałgorzataPiotrowska, miłość, nastolatki, OliviaIMike, opowiadanie, problemy, recenzja, szkoła, WydawnictwoNiezwykłe,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz