piątek, 9 października 2020

NIEBO PO BURZY - AGATA SAWICKA | ROMANS

DwórWZaleszycach,tomIII, NieboPoBurzy,AgataSawicka, PoplątaneŚcieżki,NiespokojneSerca,seria,opowiadanie,recenzja,powieśćobyczajowa,romans,Bieluń

Trzeci i zarazem ostatni tom sagi Dwór w Zaleszycach.

To ostatnia recenzja serii Dwór w Zaleszycach, ponieważ historia Julianny i mieszkańców Bielunia właśnie dobiega końca. Zapraszam na moją opinię o romansie "Niebo po burzy". Będę tęsknić za tą sagą.

Po magicznym lecie w Zaleszycach Julianna wraca do domu. Jest bogatsza o nowe doświadczenia, przyjaźnie i miłość. Choć szara codzienność daje się jej we znaki, związek z Danielem kwitnie. Nusia spotyka się z odnalezionym po latach Griszą. Postanawiają wziąć ślub i wydaje się, że teraz już nic nie będzie w stanie zmącić ich szczęścia. I że uczucia, które zrodziły się w starym zaleszyckim dworze, mogą mieć szczęśliwy finał.

Tymczasem los ma wobec zakochanych inne plany... Daniel wyjeżdża na kilkumiesięczne szkolenie za ocean. Julianna zostaje sama i z przerażeniem odkrywa, że jest w ciąży. Na dodatek ma wrażenie, że coś w ich związku zaczyna się psuć.

Czy miłość Julianny i Daniela przetrwa próbę, na jaką została wystawiona? Czy Nusia tym razem nie straci swojego ukochanego? I jakie jeszcze tajemnice skrywa stary dwór w Zaleszycach?

Smutno mi, że to już koniec serii, ale po takim zakończeniu jakie zaserwowała Sawicka nic już dalej nie może mieć bytu. Kompletne rozbicie emocjonalne, łzy wzruszenia i ściśnięte gardło - takie emocje towarzyszyły mi podczas czytania ostatnich kart powieści. To jedno z lepszych zakończeń romansów, jakie kiedykolwiek czytałam. Brawo! Pełna satysfakcja i lekki niedosyt. Właśnie tak powinny wyglądać ostatnie tomy każdej sagi. Wszystko zostaje wyjaśnione, a czytelnik i tak bardzo tęskni, ponieważ przywiązał się do fikcyjnych postaci.

Naszła mnie nawet refleksja. Autor pisze książkę wiele miesięcy, albo nawet i lat, a czytelnik potrafi przeczytać ją w kilka godzin. Czy to oznacza brak szacunku dla autora? A może wręcz przeciwnie? Właściwie odpowiedzi powinni udzielić nam autorzy. Jestem ciekawa co by powiedzieli.

Wróćmy jednak do recenzji książki. Pierwsze strony romansu nie zrobiły na mnie wrażenia. Nie mogłam pojąć, czym kieruje się Julianna podczas podejmowania życiowych decyzji, nie podobało mi się to. Później jednak coraz bardziej wdzierał się w historię Zaleszycki klimat, do którego przyzwyczaiła mnie autorka i znowu zaczęłam odczuwać to piękno, jakie potrafi przekazać słowami Agata Sawicka. Julianna wróciła do Bielunia do babci Nusi i dało się odczuć jak bardzo odetchnęła z ulgą. W końcu to właśnie jej miejsce na ziemi, w którym odnalazła nie tylko miłość, ale także samą siebie. Wtedy książka ponownie wciągnęła mnie całą sobą. 

"Niebo po burzy" to historia na kilka godzin, ponieważ nie da się od niej oderwać. Jeśli czytaliście poprzednie tomy, tym bardziej będziecie zainteresowani dalszymi losami postaci. Z ciekawostek mogę zaserwować Wam także informację, że babcia Nusia i Grisza mają swoje pierwowzory w postaci dziadków Agaty Sawickiej. 

"Po prostu w życiu zdarzają się różne zawirowania i burze, ale miłość trwa. I ich miłość również będzie trwała każdego dnia, aż do końca ich życia."

 

W romansie "Niebo po burzy" autorka dodaje sporo dramaturgii. Widzimy, że nie wszystko jest kolorowe i czasem na każdego życie rzuca cień rozpaczy i dylematów życiowych. Nawet babcię Nusię dotyka trudny temat, który całkowicie ją zmienia. Zresztą nawet okładka zapowiada życiowe trudności: "Jak wiele przeciwności losu jest w stanie przezwyciężyć prawdziwa miłość?" Chciałabym napisać o co dokładnie chodzi, ale nie będę psuć zaskoczenia, jakie na pewno uzyskacie podczas czytania książki. Właściwie sporo tu zwrotów fabuły w zaskakującym kierunku, ale na końcu sami stwierdzicie, że w ten sposób autorka chciała doprowadzić wszystko do finału, który da czytelnikowi pełną satysfakcję.

Reasumując: Przeczytajcie tą serię, ponieważ naprawdę warto. To naszpikowane emocjami historie, do których można się przywiązać. Serdecznie polecam. Chciałabym także na końcu umieścić cytat z podziękowań, w którym autorka pisze:


"Życie jest pełne cierpienia, ale i szczęścia, które trzeba starać się odnaleźć w każdym położeniu. Poprzez takie poprowadzenie losów bohaterów pragnęłam również ukazać prawdę o przemijaniu i to, jak plączą się ścieżki różnych pokoleń. Nasi przodkowie są częścią nas, tak samo jak przyszłe pokolenia, którym damy szansę żyć."


Jak zawsze muszę nawiązać do okładki. Jestem z tych osób, dla których jest to istotna część książki. Tym razem miałam dziwne odczucia, ponieważ po wyjęciu z koperty i porównaniu z pozostałymi okładkami z serii, poczułam, że ta się wyróżnia. Niestety na minus. Moim zdaniem sprawę psują kolory, które są zbyt przygaszone. Zapewne miało to oddać klimat powieści, ale jednak uważam, że każda z okładek powinna zgrywać się ze sobą. Pierwsze dwie mają nasycone barwy i ładnie współgrają. W ostatniej części jak dla mnie zostało zdjęte zbyt dużo koloru i za bardzo obniżona została temperatura zdjęcia. Poza tym sam układ zgadza się z resztą idealnie.

1 komentarz:

  1. Książka jest godna uwagi. Zaciekawiła mnie i zamierzam ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń