sobota, 14 listopada 2020

ZAKOŃCZENIE MISS INDEPENDENT JOANNY BALICKIEJ + RECENZJA ROMANSU BIUROWEGO

JoannaBalicka,MissIndependent, romansbiurowy, romans, erotyk,WydawnictwoNiezwykłe,debiut,opowiadanie,recenzja,SophieandBryson
Recenzja romansu biurowego "Miss Independent" - debiutu Joanny Balickiej.


Książki erotyczne i romanse czytam i recenzuję bardzo często. Zawsze szukam w takich lekturach pasji, napięcia i ciekawej fabuły. Dobry erotyk musi wręcz kipieć pożądaniem, nawet wtedy kiedy nie są to sceny łóżkowe. Genialnie udało się to zrobić Pawłowi Kucharskiemu. Wspomnienie jego powieści erotycznej "Dwanaście batów" do dziś wywołuje we mnie dreszcze. I tego oczekuję również po innych książkach z powyższych gatunków. Powinny pobudzać wyobraźnię.

Pierwszy tom serii z motywem gorącego romansu biurowego i fenomen Wattpada!

Sophia Cole, dwudziestojednoletnia studentka zarządzania, otrzymuje niepowtarzalną okazję odbycia stażu w Internacional Finance Center - potężnym holdingu finansowym w Nowym Jorku.

Prezesem wielopokoleniowej korporacji jest dwudziestosiedmioletni Bryson Scott, multimilioner, obiekt pożądania i najbardziej wpływowy biznesmen w Stanach Zjednoczonych.

Mężczyzna traktuje kobiety przedmiotowo. Nie bawi się w uczucia i zobowiązania. Nikt jednak nie wie, że dla niego to nie jest tylko styl życia. Bryson wykorzystuje seks jak używkę, która pozwala mu zapomnieć o mrocznej przeszłości.

Kiedy na jego drodze staje pyskata, młoda studentka, jest przekonany, że znalazł kolejną zabaweczkę. Nie ma pojęcia, że ta dziewczyna nie ma zamiaru brać udziału w jego gierkach, dopóki nie będą na jej własnych zasadach.

"Miss Independent" to debiut Joanny Balickiej. Debiuty już takie są, że nie wszystkim od razu udaje się zachwycić czytelników. Przeczytałam kilka recenzji książki i wiele z nich zgadza się z moimi odczuciami. Powieść jest niedopracowana, niektóre wątki zakrawają o absurd. Lepiej było by je wyrzucić i historia na pewno by na tym nie ucierpiała.

Nasza Pani Niezależna Sophie tak naprawdę jest ciepłą kluchą. Myślałam, że długo będzie się opierać natarczywemu szefowi, ale ona kiedy tylko dowiaduje się, że wysoki przystojniak o karmelowych oczach jest prezesem jej firmy, od razu smali do niego cholewki. Może i ma kilka momentów, kiedy mówi mu "nie", ale poza tym ulega mu na każdym kroku. Bryson wcale nie jest lepszy. Niby pan i władca, ale biega za stażystką i pozwala sobą zarządzać.

Zastanawiam się też dlaczego stażystka już po jednym dniu pracy robi wykład z analizą statystyk ogromnej firmy? Kto do tego dopuścił? Takich błachostek jest więcej, ale składają się one niestety na większą całość. Scen łóżkowych także jest bardzo dużo, ale dla mnie są one przedstawione w sposób wulgarny. Zbyt dosłowne odwzorowanie akcji nie wzbudziło we mnie wymaganych emocji.

Mam problem z oceną tego romansu biurowego. Zakończenie bardzo mi się podobało, ale ciężko było do niego dobrnąć. Fabuła mogłaby być bardziej zawężona, kilka fragmentów mogło zostać odrzuconych i na pewno wypadłoby to pozytywnie w odbiorze.

My recenzenci na swoich kontach mamy naprawdę wiele przeczytanych książek (u mnie w tym roku ponad siedemdziesiąt) i oczekujemy czegoś co nas zaskoczy, wywoła gęsią skórkę, lub pobudzi wyobraźnię. W powieści Joanny Balickiej niestety tego nie znalazłam, a szkoda, bo usiadłam do niej z wielkim zapałem i bardzo pozytywnym nastawieniem. 

Nie lubię pisać nieprzychylnych recenzji, ale zawsze wychodzę z założenia, że w "pracy" recenzenta książek najważniejsza jest szczerość. Tutaj miało być gorąco, a musiałam ubrać zimowe kapcie i przykryć się kocykiem.

Pamiętajcie jednak, że to nie oznacza, że macie omijać tą pozycję z czosnkiem i osikowym kołkiem. Każdy powinien dać jej szansę, ponieważ "Miss Independent" zbiera także wiele pozytywnych ocen. Może jeśli byłaby to moja pierwsza książka z gatunku erotyki i romansu, miałabym wtedy lepsze odczucia? Jest to możliwe, więc jeśli nigdy nie czytaliście Greya i pochodnych, spróbujcie z powieścią Balickiej. Może akurat będzie to książka dla was.

UWAGA SPOJLER!

Dla tych, którzy nie dotrwali do końca książki, chciałabym zdradzić zakończenie. Od razu napiszę - mnie się podobało i to największy pozytyw z całej historii. 

Steven - ojciec Brysona nakazuje mu wprowadzić brata Jasona w świat interesów. Mężczyźni zaczynają od kupna garnituru, a potem udają się do ekskluzywnego lokalu z paniami do towarzystwa. Bryson spotyka tam swoją psycholog Amandę i znów ulega jej pokusom. Udają się do pokoju i rozpoczynają igraszki. Wtem dzwoni Sophie. Mężczyzna okłamuje ją, że jest w biurze, ale wcale go tam nie ma. Wybiega w pośpiechu, zostawiając telefon w lokalu. Sophie postanawia zrobić ukochanemu niespodziankę i wraz ze zdjęciem USG ich dziecka udaje się do jego biura. Nakrywa Brysona na pocałunkach i macankach z Amandą, która przyniosła jego telefon. Główna bohaterka wybiera w nerwach na ulicę, gdzie zostaje potrącona przez samochód. W wyniku ciężkiej operacji zapada w śpiączkę, a kiedy się budzi nie poznaje swojego chłopaka. Dziecko udało się uratować. Sophie cierpi na amnezję pourazową. Wykorzystuje to Lukas, który pod osłoną nocy przychodzi do dziewczyny i wmawia jej, że jest jej chłopakiem, a dziecko jest jego.

Co myślę o zakończeniu tego romansu biurowego?

Koniec książki Miss Independent zaskoczył mnie i zaciekawił. Uważam jednak, że autorka mogłaby zastopować historię nieco wcześniej pozostawiając więcej niedosytu i chęci przeczytania kolejnej części. 

1 komentarz:

  1. Po przeczytaniu recenzji Odechciało mi już się czytać tej książki

    OdpowiedzUsuń